Podróże morskie mają rozmaite oblicza. Tylko najbardziej zagorzali marynarze mają okazje poznać od podszewki je wszystkie. I te wspaniałe, zachwycające, romantyczne chwile, jakich można doznać na pełnym morzu, gdy uda się trafić na splot wielu niepowtarzalnych wydarzeń, które układają się w zupełnie niezwykłe doznania. I te straszne, gdy morze wzburza się, jakby chciało pokazać kto tu tak naprawdę rządzi. Wielkie fale, wielodniowe deszcze, przeogromne burze, jakie mogą dopaść każdy statek są tą ciemniejszą stroną każdej wyprawy morskiej. A na morzu statki toną każdego roku. Są to mniejsze, lub większe katastrofy, niemniej dzieją się ciągle i wraz ze zwiększającym się ruchem, będą z pewnością nieustannie obecne. A jedną z najbardziej spektakularnych, najbardziej znanych na świecie katastrof, w wyniku której zatonął ogromny statek pasażerski i tysiące ludzi jest bez wątpienia katastrofa, jaka przydarzyła się „Titanicowi” podczas jego pierwszego rejsu przez Atlantyk. Wielki, wspaniały okręt, uznawany za niezatapialny, ze względu na swoje rozmiary i budowę, zderzył się z górą lodową i mimo tych wszystkich zapewnień, po dramatycznej walce, zatonął. Wraz z nim zginęło mnóstwo ludzi. Okazało się, że statek nie był właściwie przygotowany na takie sytuacje. Zła była organizacja ewakuacji, zbyt mało było kapoków i przede wszystkim łodzi ratunkowych, aby pomieścić wszystkich pasażerów.